niedziela, 6 grudnia 2015

Butelki, skrzyneczki i bombeczki

Czas prezentów i ozdób świątecznych się zbliża , więc zrobiłam trochę w ulubionej kolorystyce mojej cioci (kolory ziemi- pomarańcze, beż brąz, złoty czekolada-) kilka upominków mikołajowo - świątecznych. Mam nadzieję, że się spodobają.
 Oto kilka z nich

                                                               Na butelkach zastosowałam papier ryżowy, serwetki, farby akrylowe, biały                                             i złoty relief  oraz dodatki.



                                                                             
 

Bombki o średnicy  12 cm plastikowe , pokryte masa strukturalną, jedna wymodelowałam w prążki druga w róże, z tyłu lakier pękający dwuskładnikowy i porporino. Damy w stylu retro to papier do transferów. Dodatkowo ozdobiłam perełkami i wstążkami.Pokryte lakierem spirytusowym.



Było brzydkie niebieskie pudełko z czekoladek, trochę niespotykane w kształcie tuby. A teraz wygląda tak- jest czekoladowe pudełko na  smakowite orzechowe czekoladki.




 
Bobki szklane medaliony. Papier ryżowy , serwetka, masa strukturalna, perełki w płynie brokat i trochę dodatków przy zawieszce.






Herbaciarka z gilami. Zastosowałam papier            ryżowy wypełniłam farbą akrylową, pasta śniegową i brokatem. Dół brązowy przetarłam starym złotem.
Pudełko po filiżankach przemalowałam i przygotowałam na świąteczne pierniczki.

piątek, 6 listopada 2015

Skrzyneczka na wino w kolorach pomarańczy

 Drewniana skrzyneczka na wino - ozdobiłam ja serwetką, którą otrzymałam od znajomej z Kanady.
 Użyłam trochę pasty strukturalnej i lakier pękający jednoskładnikowy. Trochę podkolorowałam farbkami i gotowe.


Drewniana tacka

Drewniana tacka zdobiona technika decoupage i podmalowana farbami akrylowymi



poniedziałek, 22 czerwca 2015

  ZIELONE ŚWIĄTKI – ogrowanie moji,  fakły – sobótki.

Zielone Świątki to jedno z bardzo ważnych świąt kościelnych obchodzone w siódmą niedzielę po zmartwychwstaniu Jezusa, na pamiątkę zesłania Ducha Świętego na apostołów. Rolnicy oczekują nadejścia lata.  Obsiane pola zaczynają wchodzić w okres wegetacji, a ludzie aby zapewnić sobie urodzaj i dobry chów zwierząt muszą oczyścić ziemię z wszelkich złych duchów. Palenie ognisk w wigilię zesłania Ducha świętego, to symboliczne wypalanie duchów. W jednych miejscowościach spiskich nazywa się ten zwyczaj sobótkami w innych  fakły – polić fakły[1].
We Frydmanie od pierwszej soboty po Wielkanocy do Zielonych Świątek paliło się sobótki[2]. Ogniska pali się poza wsią zazwyczaj na pagórkach aby były widoczne dla innych. W wigilię Zielonych Świątek kiedy to pali się sobótki po raz ostatni, z jednego dużego ogniska robi się siedem małych, na cześć Ducha św. i Jego siedmiu darów[3].
W Krempachach sobótki pali się tylko w wigilię Zesłania Ducha św. Kawalerowie w tym czasie zajęci byli wycinaniem drzewek dla upatrzonych panien, oraz dla ważnych osobistości we wsi. Natomiast młodsi chłopcy szli palić fakły na skałkach[4] i pagórkach. Jeżeli zapalono na jednym pagórku, na drugim dawano odpowiedź – też palono ognisko i tak kilka ognisk płonęło na wzniesieniach otaczających wieś.
Wycięte drzewka stawiano w nocy przed domem gdzie znajdowały się dziewczyny. Dawniej były to modrzewie, nazywane „maje”, potem stawiano świerki – gdy była przecinka młodego lasu, a następnie olchy.                            W Krempachach był zwyczaj, że duże moje stawiano przy kościele, przed domem sołtysa, przewodniczącego Rady Urbarialnej i przy sklepie. Miały one wysokość około 15 metrów. Na czubku takiego maja, przyczepiano małą choinkę ozdobioną kolorowymi wstążkami. Całe drzewko było okorowane gładkie[5]. Na jednym z tych wysokich maji, na tym który znajdował się przed sklepem wieszano kilogram kiełbasy i butelkę wódki. Odbywały się zawody: kto wyjdzie i zdejmie zawieszone fanty, będą jego własnością. Ponieważ drzewo było świeże i śliskie nie łatwo było wspiąć się na szczyt. Jednak zawsze komuś się udało, lecz zanim to nastąpiło rzesza obserwatorów miała wyśmienitą zabawę z nieudanych prób poprzedników. „Duze moje przi kościele, urbarskiymu, ryftorzowi i przi sklepie. Wysokie moje, ołupione, na wiyrchu smrecek i wstazeckami umojone. Przi sklepie wiysali tys kilo kiełbasy i flaske gorzołki. Fto sie wyspiyndro na niego i weźnie to weźnie. Moj był wysoki na 15 metrów”[6].
                  
                  Drzewko „moj”  postawione na Zielone Świątki w 2006r (fot.M.Wnęk)



                                                             " Ogrowanie moji"  w Łapszach Wyżnych

Zwyczaj ogrowania moji czyli chodzenie grupy kawalerów i muzykantów po wsi. Przy każdym domu, gdzie była panna i postawiony w noc przed Zielonymi Świętami  moj – drzewko  udekorowane wstążkami, grano i śpiewano a dziewczyna musiała być obtańczona. Za to rodzice tej dziewczyny, dawali datek na tacę dla starosty, który rządził tym orszakiem. W śród uczestników tego zwyczaju był tzw. Pôn i Cyganie.  Pôn był prowadzony przez dwie dziewczyny miał na sobie paradny ancug lub frak i cylinder, albo wytworny kapelusz. Był przyjmowany przez gospodarzy jako pan włości, sadzano go na najładniejszym krześle i poduszkach (paradnym zogłowku). Cyganie to dwóch chłopaków przebranych dziwacznie i umalowanych. Jeden ucharakteryzowany na dziewczynę, drugi na chłopaka, starali się skraść panu tę piękną poduszkę, rozbawić zebranych, ale również zrobić gospodarzowi psikusa. Jeżeli zabrali poduszkę wcześniej niż Pôn usiadł, a hajducy ich złapali, to korbacami (batami) wymierzali im karę przy wszystkich. Czasami zabierali fant i gazda[7] musiał go wykupić. Były to przeróżne rzeczy: kury, kozy, barany, nawet wyprowadzano konia lub klatkę    z pisklętami. Ta przyśpiewka jest śpiewana wyłącznie przy tej okazji.

„Na jakôm pamiontke moje[8] stawiajôm :/
na jakôm na takôm, na jakôm na takôm
 ze dziyfce majôm :/

         Po odśpiewaniu tej zwrotki przez grupę, na czele wychodził starosta i do domowników wygłaszał przemowę, która wychwalała Boga, porę roku  i gospodarzy. Brzmiała ona następująco:

„Kied Pôn Bôg stworzył świat
prziozdobiył go słonkiym, miesiąckiym i gwiozdami,
i ułozył dwanoście miesiync’i, w tym nojpiykniyjs’i miesiąc maj.
Przystrojył go zielyniôm i kfiotkami a my was dôm tymito mojami.
Nie prziśli my tu z muzikôm ino z radościôm i scyrosćiôm.
Wiwat a muzika groj”[9]
Po tej przemowie następowała dalsza zwrotka tej samej śpiewki:

Wyźryj ze ta dziyfce wyźryj ku siyni :/
jak ci sie zielyniôm, jak ci sie zielyniôm
 moje przed siyniôm :/
Choć my Krympasanie lasu nimôme :/
jesce sobie jesce, jesce sobie jesce
moje stawiôme :/
 Tańcuwali sewci oparzył jyf mrôz :/
dali sie powiysać, dali sie powiysać
na jedyn  powrôz :/
 A jedyn sie urwoł poseł świnie paś :/
Straciył jedno prosie, straciył jedno prosie
musioł wisieć zaś :/

         Po odśpiewaniu tej piosenki, jeden z chłopaków z orszaku zamawiał  taniec, bądź to polkę, czardasza lub jakiś inny. Wszystkie panny jakie były      w tym domu były zapraszane do tańca i obtańczone przez kawalerów. Gdy skończono tańce, jako podziękowanie otrzymywano zapłatę, orszak przechodził do następnego domu i historia się powtarzała.






[1] Fakły – słowo pochodzenia niem. die Fackel – pochodnia, żagiew. Chłopcy w Krempachach nadal palą fakły przed Zeslaniem Ducha św.
[2]Do dzisiaj ten zwyczaj się utrzymuje.
[3] Olchy stawia się pannom pod oknami domu do disiaj.
[4] Skalice Wapienne – potocznie nazywane skałkami.
[5] W Rzepiskach te wysokie maje nie obdzierano z kory, tylko wycinano w niej różnorodne wzory .
[6] Podał Franciszek Pietraszek z Krempach.
[7] Gospodarz
[8] Sama nazwa „moj, moje” oznacza drzewo majowe czyli modrzew, z racji tej, że zabrania się wycinać świerków czy modrzewi obecnie pannom stawia się przed domem olchy. Im więcej jest tych drzewek tym większe ma dziewczyna powodzenie.
[9] Mowa starosty podczas ogrowania moji, podana przez Franciszka Pietraszka.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Szafa

Wzięłam następną szafę do obróbki. Przykręciłam listwy płaskie a potem ozdobne. Górę szafy ozdobiłam "attyką"  a nastepnie całość pomalowałam na biało. Nie mogłam się zdecydować jakich motywów użyć do ozdobienia, jednak róże są w moim otoczeniu wszechobecne i one musiały się  znaleźć na szafie.  Całość przetarłam  zieloną jasną i ciemną  farbą akrylową. Wnętrze szafki jest wypełnione konfiturami i nalewkami - jak poprzednia szafa.
Może ktoś się wybierze na degustację?
                 Tak oto wyszła transformacja starej szafki. Sami oceńcie.


Tak jest teraz 






A tak było przedtem

piątek, 3 kwietnia 2015

Wielka Sobota , święconka , pisanki i świąteczne wypieki.

Pisanki z prawdziwych wydmuszek i styropianowe



Pisanka wykonana z wydmuszki jaja strusiego




 Jajka styropianowe duże od 12-20cm


 Pisanki z wydmuszek z gęsich jaj

Koszyczek wykonany z plastikowego pudełka po truskawkach
 a w nim dwie wydmuszki z gęsiego jaja







Koszyczek pisanek malowanych , zdobionych decoupage i reliefem.


Dzień bardziej radosny od poprzedniego to Wielka Sobota. Przed mszą świętą rezurekcyjną, na placu przykościelnym pali się tak zwanego Judasza. Są to gałązki cierni, które ksiądz poświęca lub bazi, które były na ołtarzu poprzedniego roku. Popiół ten zostanie później przesiany i przechowuje się go do Środy Popielcowej, kiedy to zostanie poświęcony i nim ksiądz posypie głowy wiernych.
         W tym dniu święci się pokarmy: chrzan, chleb, masło, mięso, jajka, sól. Każda z tych rzeczy ma wymowę symboliczną spożywając te pokarmy mamy stać się lepszymi. Sól ma nas chronić od zepsucia, chrzan z jajkami i mięsem  musi być ostry abyśmy zakosztowali smaku octu, jakim napawano Chrystusa na krzyżu. Jajko –  symbol nowego i odradzającego się życia. 



Jak po nocy przychodzi dzień tak po śmierci następuje zmartwychwstanie, przejście do lepszego życia. Zielone gałązki bukszpanu lub barwinku oznaczają nadejście wiosny, symbol nieustannego cyklu pór roku –  po zimie nadchodzi wiosna,     z nią nowe nadzieje i życie. Dzień ten jest wigilią paschalną, oczekiwaniem na cud zmartwychwstania.
         W Wielką Sobotę na Gloria trzeba było być przygotowanym, żeby biec do pobliskiego potoka i obmyć się w wodzie. Woda symbol życia ma  w tym dniu szczególną moc oczyszczania z wszelkich niedoskonałości człowieka, objawiających się jako zewnętrze lub wewnętrzne oznaki. Było to ciekawe zjawisko, kiedy zarówno młodzi i starsi, nawet kobiety z rękami oblepionymi ciastem  biegły do rzeki aby się obmyć[1]. „Jak sie zwony odmykały we Wielkom Sobote, to nief be co fce, trzabyło sie iść do rzyki myć.(...) Fto mioł jakie wypryski abo śkraby, to posło to potym”[2]. Wierzono, że obmycie się  w ten dzień w wodzie może uleczyć od wszystkich chorób.



[1] Rozmowa z Iloną Pietraszek z Krempach w wieku lat 92 (1914-2007).
[2] Nagranie z 1998r. wywiad autora z Marią Surma z domu Brzyzek ur. 22.08.1930r.



I jeszcze kilka pisanek









piątek, 13 marca 2015

Obrzędy i zwyczaje na Spiszu





OD  ŚRODY POPIELCOWEJ DO WIELKIego  piĄtku.

                      Czas szczególny w kulturze ludowej to okres Wielkiego Postu,  a w szczególności Wielkiego Tygodnia. W tym oto okresie wykonywano wiele symbolicznych gestów i zwyczajów, które miały na celu przybliżenie cierpienia Chrystusa, integrowanie się z cierpiącym oraz zachowywanie wstrzemięźliwości od pokarmów.
Jest to również okres, kiedy umartwianie było widoczne także w strojach ludowych. Zakładano ciemne spódnice i chustki na głowę, chociaż czasami były one ozdobione małymi kwiatuszkami fioletowymi , kremowymi - haftowane ręcznie nićmi jedwabnymi (w późniejszym czasie maszynowo).Każdy okres roku obrzędowego i liturgicznego miał swoje kanony, zwyczaje i całą otoczkę kulturową- tak  było i jeszcze jest  w Wielkim Poście na Spiszu.

zdobienie fartucha


Czarny gorset basiónowy z kluckami  z siuteziu



 Kobiety w strojach żałobnych, postnych ale także na chłodne dni




 Gorset barsiónowy haftowany jedwabnymi nićmi - chryzantemy

Czarny fartuch niedbowny z fabryczną koronką

Para w stroju zimowym

Początek Wielkiego Postu to Środa Popielcowa, kiedy to wierni uczestniczący  we mszy pokutnej otrzymują od księdza symbol tejże pokuty – posypanie głowy popiołem. Popiół pochodził i pochodzi nadal ze spalonych gałązek cierni i bazi z poprzedniego roku. Paląc te gałązki przy kościele mówi się, że pali się Judasza. Jest taki zwyczaj, że kto nie może uczestniczyć we mszy popielcowej prosi, aby przyniesiono mu popiół do domu (np. chorzy czy obecnie pracujący do późna). Jeden z domowników pochylając głowę do posypania otwierał równocześnie modlitewnik, do którego ksiądz nasypywał mu poświęcony popiół. Po przyjściu do domu, otwierano książeczkę i wypowiadając tę samą regułę co w kościele posypywano głowę choremu.

              
  Dawniej aby umartwiać swoje ciało w okresie wielkiego postu wstrzymywano się od wielu pokarmów. Nie chodzi tu o post w piątek, środa i sobota to były również dni postu. Ogólnie całe czterdzieści dni poszczono. Garnki do gotowania należało wyszorować na początku postu piaskiem, żeby przypadkiem nie została tam odrobina tłuszczu, potem chowano je do kumory –  czyli spiżarki, a wyjmowano dopiero  na Wielkanoc[1]. „W poście to takie jedzynie było: oleju sie nabiyło. Olej robiyli z siymiynia lnianego. Kwaśnica z olejym, grule uwarzone, zuru sie uwarzyło, woda zasmazano, woda bryndzowa – to my bryndze rozmąciyli  w misce na wodzie co sie grule ocedziyło, takie było jedzynie”[2]. Kobiety w tym czasie chodziły ubrane w ciemne stroje i miały czarne chustki na głowach,  co było symbolem smutku i szacunku dla cierpiącego Chrystusa[3]. W tymże okresie absolutnie było zabronione wszelakie śpiewanie, nawet nucenie piosnecek światowyf – tzn. piosenek rozrywkowych.

Trzecia niedziela Wielkiego Postu nazywana w liturgii Czarną, a wśród Górali Spiskich Śmiertnôm niosła ze sobą ciekawy zwyczaj tzw. Chodzenie ze Śmiertkôm[4] . Dziewczęta robiły słomianą kukłę, którą była ubrana w koszulę, spódnicę zwaną burką, na głowie miała wianek  z wstążkami, lub chustkę a kolorowe wstążki były przywiązane do rękawów. Wyglądało to w następujący sposób. Po mszy świętej grupy dziewcząt z kukłami zbierały się przy kościele.  Ludzie obserwowali i komentowali  między sobą: ta ładniejsza, tamta brzydka: „ Hańta chudo, hańta chrubo,” Każda  grupa dziewcząt szła w korowodzie przez wieś. Jedna dziewczyna na czele korowodu niosła kukłę – śmierć, zimę, której należało się pozbyć aby zawitała wiosna z całą swoją krasą. Niosąc Śmiertkę przez wieś śpiewano piosenkę (tekst poniżej) a raczej wyliczankę, ponieważ linia melodyczna tej śpiewki wykazuje cechy typowej wyliczanki dziecięcej.

„Idzie Śmiertka z miasta
             Pôn Jezus do miasta
Studanci jôm niesôm
O jojecka prosôm
Dejcies mi ta dwa jojecka
Będzie piykno kolyndecka”.


Taki korowód wzbudzał ogólne zainteresowanie mieszkańców, którzy wychodzili przed swoje domy i obserwowali ciekawy pochód. Dziewczęta ze śpiewem i okrzykami kierowały się za wieś, aby w pobliskiej rzecze utopić Śmiertkę. Potem wracano do wsi i chodząc od chałupy do chałupy dalej śpiewały pieśni Maryjne i inne a także drugą część wyliczanki:

Dejcies nôm ta dejcie,
co nôm mocie dać,
Bo wôm kôrke oskubiyme,
pod nozki se pościelyme
Bo nôm zimno stoć”

Za to dziewczynki otrzymywały kolędę, czyli dary w postaci jajek, które mogły sprzedać a otrzymanymi pieniędzmi się podzielić, gdyż rzadko zdarzało się aby ktoś ofiarował pieniądze. Czasami otrzymanymi jajkami się dzielono i odkładano na święcenie. Zdarzało się też, że gospodarz lub gospodyni nic nie dali, wtedy dziewczęta krzyczały: „Zeby wom sićkie kory wyzdychały” [5] i szły do następnego domu.

Świyńcynie bazicek w Kwietnóm Niedziele
Świecenie bazi w Niedzielę Palmową

         Okres od niedzieli Palmowej czyli Wielki Tydzień był obwarowany wieloma zasadami, które przekazywano z pokolenia na pokolenie, nie   w formie pisanej, lecz ustnej.  W Niedzielę Palmową – nazywaną Kwietną – tak na Spiszu jak i wszędzie w kościele katolickim, święcone są palmy, na pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Już kilka dni wcześniej dzieci nad rzekami lub strumieniami poszukują gałązek wierzby z baziami, pierwocinami nowego roku, odradzającego się życia. Bazie nazywane na Spiszu bazicki, układano w wiązankę i okręcano biczem. Bicz ten zrobiony był z lnianych nici. Im był lepszy pasterz lub za takiego się uważał to miał większą wiązkę bazi i lepszy lub lepiej ukręcony bicz: „Wtedy jak sie  i bazicki świynciyło, to sie  i krynciyło bice. Bicami były pookryncane bazicki co sie jyf niesło. Bice były kryncone ze lnu. Fto jaki pastyrz był, taki se bic ukrynciył”[6]. „Kozdy mioł snopecek bazicków, nie tak jak dziś pełno kfiotków i takie tam”[7]. Poświęcone bazie nie były odstawiane do flakona i traktowane jako dekoracja. Rolnik wychodzący w pole sadzić ziemniaki używał ich jako błogosławieństwa i prosił Boga o dobry urodzaj. Ten symboliczny gest ukazuje nam jak głęboko zakorzeniona jest wiara i ufność we Wszechmogącego oraz powierzenie Bogu wszelkich swoich działań.
          Wielki Czwartek, dzień wieczerzy Pańskiej i pierwszy dzień Triduum Paschalnego. W tym dniu na pamiątkę pojmania Chrystusa są zamknięte dzwony. A więc do czasu rezurekcji czyli zmartwychwstania Jezusa, nie można używać dzwonów jako głosu nawołującego wiernych do kościoła oraz nie używa się podczas nabożeństw organów. Śpiew w kościele wykonuje się a capella[8]. „We Wielki Czwartek na Gloria podczas mszy dzwonią wszystkie dzwony i dzwonki wraz z sygnaturką, poczym dzwony zawiążą. Od tego czasu nie wolno nigdzie, ani w domu ruszyć dzwonkiem, ani się śmiać, ani śpiewać. Skrzypce przez cały post wiszą na szopie, by za dotknięciem ludzkiej ręki nie wydały dźwięku. Wszystko pogrąża się w wielkim smutku”[9].
         Jeżeli zaś chodzi o zapowiedzi nabożeństw i nawoływanie do modlitwy, to jest to czynione według starego zwyczaju klekotacami. Klekotac czyli drewniana klekotka lub rzegôtka, należy do grupy instrumentów perkusyjnych wydających suchy dźwięk przy uderzeniu młoteczkiem lub obracaniu. Chłopcy w wieku od pięciu do około dwunastu lat, chodzą korowodem po wsi i przy dźwiękach klekotek nawołują do modlitwy tymi słowami:

„Idźcie ludzie do kościoła idźcie, idźcie,
Môwcie ludzie Anioł Pański, môwcie, môwcie.”

Rysunek  M.W.  - klekotac i rzegótka (2004r.)


 Stara rzegotka (terkotka) mająca ok. 80 lat ( fot. M.W. 2005)


Między tekstami pojawia się znowu dźwięk instrumentów. Chodzą tak po całej wsi, aby w każdym zakątku obwieścić, że czas na modlitwę i pokutę[10].
         Klekotki są zbudowane zazwyczaj z drewna świerkowego lub bukowego, mają różną wielkość i kształt. Jedne są zupełnie proste inne mają finezyjny kształt fasoli, jeszcze inne są rzeźbione. Również grzechotka – rzegôtka – jest z drewna i bywa  rzeźbiona  motywami geometrycznymi, roślinnymi lub malowana.                 
      


                                         Różaniec w dłoniach mojej babci

Wielki Piątek dzień śmierci Chrystusa na krzyżu. Jest to dzień powszedni, roboczy, jednak w tym dniu według starego zwyczaju rolnicy nie wykonywali prac w polu, ponieważ nie robi sie z ziymiôm[11]. Nie wolno było szyć i ciąć nożyczkami. Wszystko po to, aby uszanować śmierć Zbawiciela      i jego złożenie do grobu – do ziemi. Obowiązuje w tym dniu post ścisły od pokarmów i napojów, który dawniej przestrzegany był bardzo surowo. Spożywano tylko chleb, lub kwaśnicę z ziemniakami. Posiłki ograniczano do minimum, lub jeżeli ktoś postanawiał to pościł cały dzień.
Wielki Piątek podczas nabożeństwa o godzinie 15 na pamiątkę śmierci Chrystusa jest adoracja krzyża. Jest to jedyny dzień w roku liturgicznym kiedy nie odprawia się mszy świętej. W tym dniu wszyscy wierni na klęczkach podchodzą do Bożego Grobu, wrzucają ofiarę do skrzynki i całują rany Chrystusa ukrzyżowanego. Michał Balara rodowity Spiszak z Frydmana w swojej książce „Na Spiszu” tak opisuje pewne zdarzenie: „Część starszych mężczyzn na Spiszu, a obecnie i młodzi noszą długie włosy. Pewien staruszek, gdy całował Pana Jezusa, zaczepiły mu się włosy o koronę cierniową. Góral próbuje odciągnąć głowę,  ale nie może, wtedy obiecuje Jezuskowi:
 – Puśdze mie, puść Paniejezusicku, jo ci dom jesce grajcorz, ino mie puść!”.




[1] Nagranie na taśmie magnetofonowej. Wywiad z Iloną Pietraszek ur. 25marca 1914r w Krempachach
[2] Podała Helena Pietraszek z domu Malec.
[3] Ten zwyczaj nadal się utrzymuje.
[4] Podała Ilona Pietraszek od Wojtuski  (przydomek) z Krempach
[5] Podał Franciszek Pietraszek z Krempach ur. 1936r.
[6] j.w.
[7] Podała Helena Pietraszek z domu Malec.
[8] A capella – bez towarzyszenia instrumentu
[9] M. Balara : Na Spiszu, Warszawa 1986.
[10] Zwyczaj ten utrzymuje się na Spiszu po dziś dzień.

[11] Według przekazów starych Spiszaków.