poniedziałek, 22 czerwca 2015

  ZIELONE ŚWIĄTKI – ogrowanie moji,  fakły – sobótki.

Zielone Świątki to jedno z bardzo ważnych świąt kościelnych obchodzone w siódmą niedzielę po zmartwychwstaniu Jezusa, na pamiątkę zesłania Ducha Świętego na apostołów. Rolnicy oczekują nadejścia lata.  Obsiane pola zaczynają wchodzić w okres wegetacji, a ludzie aby zapewnić sobie urodzaj i dobry chów zwierząt muszą oczyścić ziemię z wszelkich złych duchów. Palenie ognisk w wigilię zesłania Ducha świętego, to symboliczne wypalanie duchów. W jednych miejscowościach spiskich nazywa się ten zwyczaj sobótkami w innych  fakły – polić fakły[1].
We Frydmanie od pierwszej soboty po Wielkanocy do Zielonych Świątek paliło się sobótki[2]. Ogniska pali się poza wsią zazwyczaj na pagórkach aby były widoczne dla innych. W wigilię Zielonych Świątek kiedy to pali się sobótki po raz ostatni, z jednego dużego ogniska robi się siedem małych, na cześć Ducha św. i Jego siedmiu darów[3].
W Krempachach sobótki pali się tylko w wigilię Zesłania Ducha św. Kawalerowie w tym czasie zajęci byli wycinaniem drzewek dla upatrzonych panien, oraz dla ważnych osobistości we wsi. Natomiast młodsi chłopcy szli palić fakły na skałkach[4] i pagórkach. Jeżeli zapalono na jednym pagórku, na drugim dawano odpowiedź – też palono ognisko i tak kilka ognisk płonęło na wzniesieniach otaczających wieś.
Wycięte drzewka stawiano w nocy przed domem gdzie znajdowały się dziewczyny. Dawniej były to modrzewie, nazywane „maje”, potem stawiano świerki – gdy była przecinka młodego lasu, a następnie olchy.                            W Krempachach był zwyczaj, że duże moje stawiano przy kościele, przed domem sołtysa, przewodniczącego Rady Urbarialnej i przy sklepie. Miały one wysokość około 15 metrów. Na czubku takiego maja, przyczepiano małą choinkę ozdobioną kolorowymi wstążkami. Całe drzewko było okorowane gładkie[5]. Na jednym z tych wysokich maji, na tym który znajdował się przed sklepem wieszano kilogram kiełbasy i butelkę wódki. Odbywały się zawody: kto wyjdzie i zdejmie zawieszone fanty, będą jego własnością. Ponieważ drzewo było świeże i śliskie nie łatwo było wspiąć się na szczyt. Jednak zawsze komuś się udało, lecz zanim to nastąpiło rzesza obserwatorów miała wyśmienitą zabawę z nieudanych prób poprzedników. „Duze moje przi kościele, urbarskiymu, ryftorzowi i przi sklepie. Wysokie moje, ołupione, na wiyrchu smrecek i wstazeckami umojone. Przi sklepie wiysali tys kilo kiełbasy i flaske gorzołki. Fto sie wyspiyndro na niego i weźnie to weźnie. Moj był wysoki na 15 metrów”[6].
                  
                  Drzewko „moj”  postawione na Zielone Świątki w 2006r (fot.M.Wnęk)



                                                             " Ogrowanie moji"  w Łapszach Wyżnych

Zwyczaj ogrowania moji czyli chodzenie grupy kawalerów i muzykantów po wsi. Przy każdym domu, gdzie była panna i postawiony w noc przed Zielonymi Świętami  moj – drzewko  udekorowane wstążkami, grano i śpiewano a dziewczyna musiała być obtańczona. Za to rodzice tej dziewczyny, dawali datek na tacę dla starosty, który rządził tym orszakiem. W śród uczestników tego zwyczaju był tzw. Pôn i Cyganie.  Pôn był prowadzony przez dwie dziewczyny miał na sobie paradny ancug lub frak i cylinder, albo wytworny kapelusz. Był przyjmowany przez gospodarzy jako pan włości, sadzano go na najładniejszym krześle i poduszkach (paradnym zogłowku). Cyganie to dwóch chłopaków przebranych dziwacznie i umalowanych. Jeden ucharakteryzowany na dziewczynę, drugi na chłopaka, starali się skraść panu tę piękną poduszkę, rozbawić zebranych, ale również zrobić gospodarzowi psikusa. Jeżeli zabrali poduszkę wcześniej niż Pôn usiadł, a hajducy ich złapali, to korbacami (batami) wymierzali im karę przy wszystkich. Czasami zabierali fant i gazda[7] musiał go wykupić. Były to przeróżne rzeczy: kury, kozy, barany, nawet wyprowadzano konia lub klatkę    z pisklętami. Ta przyśpiewka jest śpiewana wyłącznie przy tej okazji.

„Na jakôm pamiontke moje[8] stawiajôm :/
na jakôm na takôm, na jakôm na takôm
 ze dziyfce majôm :/

         Po odśpiewaniu tej zwrotki przez grupę, na czele wychodził starosta i do domowników wygłaszał przemowę, która wychwalała Boga, porę roku  i gospodarzy. Brzmiała ona następująco:

„Kied Pôn Bôg stworzył świat
prziozdobiył go słonkiym, miesiąckiym i gwiozdami,
i ułozył dwanoście miesiync’i, w tym nojpiykniyjs’i miesiąc maj.
Przystrojył go zielyniôm i kfiotkami a my was dôm tymito mojami.
Nie prziśli my tu z muzikôm ino z radościôm i scyrosćiôm.
Wiwat a muzika groj”[9]
Po tej przemowie następowała dalsza zwrotka tej samej śpiewki:

Wyźryj ze ta dziyfce wyźryj ku siyni :/
jak ci sie zielyniôm, jak ci sie zielyniôm
 moje przed siyniôm :/
Choć my Krympasanie lasu nimôme :/
jesce sobie jesce, jesce sobie jesce
moje stawiôme :/
 Tańcuwali sewci oparzył jyf mrôz :/
dali sie powiysać, dali sie powiysać
na jedyn  powrôz :/
 A jedyn sie urwoł poseł świnie paś :/
Straciył jedno prosie, straciył jedno prosie
musioł wisieć zaś :/

         Po odśpiewaniu tej piosenki, jeden z chłopaków z orszaku zamawiał  taniec, bądź to polkę, czardasza lub jakiś inny. Wszystkie panny jakie były      w tym domu były zapraszane do tańca i obtańczone przez kawalerów. Gdy skończono tańce, jako podziękowanie otrzymywano zapłatę, orszak przechodził do następnego domu i historia się powtarzała.






[1] Fakły – słowo pochodzenia niem. die Fackel – pochodnia, żagiew. Chłopcy w Krempachach nadal palą fakły przed Zeslaniem Ducha św.
[2]Do dzisiaj ten zwyczaj się utrzymuje.
[3] Olchy stawia się pannom pod oknami domu do disiaj.
[4] Skalice Wapienne – potocznie nazywane skałkami.
[5] W Rzepiskach te wysokie maje nie obdzierano z kory, tylko wycinano w niej różnorodne wzory .
[6] Podał Franciszek Pietraszek z Krempach.
[7] Gospodarz
[8] Sama nazwa „moj, moje” oznacza drzewo majowe czyli modrzew, z racji tej, że zabrania się wycinać świerków czy modrzewi obecnie pannom stawia się przed domem olchy. Im więcej jest tych drzewek tym większe ma dziewczyna powodzenie.
[9] Mowa starosty podczas ogrowania moji, podana przez Franciszka Pietraszka.

1 komentarz: