ZIELONE
ŚWIĄTKI – ogrowanie moji, fakły – sobótki.
Zielone
Świątki to jedno z bardzo ważnych świąt kościelnych obchodzone w siódmą
niedzielę po zmartwychwstaniu Jezusa, na pamiątkę zesłania Ducha Świętego na
apostołów. Rolnicy oczekują nadejścia lata.
Obsiane pola zaczynają wchodzić w okres wegetacji, a ludzie aby zapewnić
sobie urodzaj i dobry chów zwierząt muszą oczyścić ziemię z wszelkich złych
duchów. Palenie ognisk w wigilię zesłania Ducha świętego, to symboliczne
wypalanie duchów. W jednych miejscowościach spiskich nazywa się ten zwyczaj
sobótkami w innych fakły – polić fakły[1].
We
Frydmanie od pierwszej soboty po Wielkanocy do Zielonych Świątek paliło się
sobótki[2].
Ogniska pali się poza wsią zazwyczaj na pagórkach aby były widoczne dla innych.
W wigilię Zielonych Świątek kiedy to pali się sobótki po raz ostatni, z jednego
dużego ogniska robi się siedem małych, na cześć Ducha św. i Jego siedmiu darów[3].
W
Krempachach sobótki pali się tylko w wigilię Zesłania Ducha św. Kawalerowie w
tym czasie zajęci byli wycinaniem drzewek dla upatrzonych panien, oraz dla
ważnych osobistości we wsi. Natomiast młodsi chłopcy szli palić fakły na skałkach[4]
i pagórkach. Jeżeli zapalono na jednym pagórku, na drugim dawano odpowiedź –
też palono ognisko i tak kilka ognisk płonęło na wzniesieniach otaczających
wieś.
Wycięte
drzewka stawiano w nocy przed domem gdzie znajdowały się dziewczyny. Dawniej
były to modrzewie, nazywane „maje”, potem stawiano świerki – gdy była przecinka
młodego lasu, a następnie olchy. W Krempachach był
zwyczaj, że duże moje stawiano przy
kościele, przed domem sołtysa, przewodniczącego Rady Urbarialnej i przy
sklepie. Miały one wysokość około 15 metrów. Na czubku takiego maja, przyczepiano małą choinkę
ozdobioną kolorowymi wstążkami. Całe drzewko było okorowane gładkie[5].
Na jednym z tych wysokich maji, na
tym który znajdował się przed sklepem wieszano kilogram kiełbasy i butelkę
wódki. Odbywały się zawody: kto wyjdzie i zdejmie zawieszone fanty, będą jego
własnością. Ponieważ drzewo było świeże i śliskie nie łatwo było wspiąć się na
szczyt. Jednak zawsze komuś się udało, lecz zanim to nastąpiło rzesza
obserwatorów miała wyśmienitą zabawę z nieudanych prób poprzedników. „Duze moje
przi kościele, urbarskiymu, ryftorzowi i przi sklepie. Wysokie moje, ołupione,
na wiyrchu smrecek i wstazeckami umojone. Przi sklepie wiysali tys kilo
kiełbasy i flaske gorzołki. Fto sie wyspiyndro na niego i weźnie to weźnie. Moj
był wysoki na 15 metrów”[6].
" Ogrowanie moji" w Łapszach Wyżnych
Zwyczaj
ogrowania moji czyli chodzenie grupy kawalerów i muzykantów po wsi.
Przy każdym domu, gdzie była panna i postawiony w
noc przed Zielonymi Świętami moj
– drzewko udekorowane wstążkami, grano i
śpiewano a dziewczyna musiała być obtańczona. Za to rodzice tej dziewczyny,
dawali datek na tacę dla starosty, który rządził tym orszakiem. W śród
uczestników tego zwyczaju był tzw. Pôn
i Cyganie. Pôn był prowadzony przez dwie dziewczyny miał
na sobie paradny ancug lub frak i
cylinder, albo wytworny kapelusz. Był przyjmowany przez gospodarzy jako pan
włości, sadzano go na najładniejszym krześle i poduszkach (paradnym zogłowku). Cyganie to dwóch chłopaków przebranych
dziwacznie i umalowanych. Jeden ucharakteryzowany
na dziewczynę, drugi na chłopaka, starali się skraść panu tę piękną poduszkę, rozbawić
zebranych, ale również zrobić gospodarzowi psikusa. Jeżeli zabrali poduszkę
wcześniej niż Pôn usiadł, a hajducy
ich złapali, to korbacami (batami)
wymierzali im karę przy wszystkich. Czasami zabierali fant i gazda[7]
musiał go wykupić. Były to przeróżne rzeczy: kury, kozy, barany, nawet
wyprowadzano konia lub klatkę z pisklętami. Ta przyśpiewka jest śpiewana
wyłącznie przy tej okazji.
„Na jakôm
pamiontke moje[8]
stawiajôm :/
na jakôm na
takôm, na jakôm na takôm
ze dziyfce majôm :/
Po odśpiewaniu tej zwrotki przez grupę,
na czele wychodził starosta i do
domowników wygłaszał przemowę, która wychwalała Boga, porę roku i gospodarzy. Brzmiała ona
następująco:
„Kied Pôn Bôg stworzył świat
prziozdobiył go słonkiym, miesiąckiym i gwiozdami,
i ułozył dwanoście miesiync’i, w tym nojpiykniyjs’i miesiąc maj.
Przystrojył go zielyniôm i kfiotkami a my was dôm tymito mojami.
Nie prziśli my tu z muzikôm ino z radościôm i scyrosćiôm.
Wiwat a muzika groj”[9]
Po tej
przemowie następowała dalsza zwrotka tej samej śpiewki:
Wyźryj ze ta dziyfce wyźryj ku
siyni :/
jak ci sie
zielyniôm, jak ci sie zielyniôm
moje przed siyniôm :/
Choć my
Krympasanie lasu nimôme :/
jesce sobie
jesce, jesce sobie jesce
moje
stawiôme :/
Tańcuwali sewci oparzył jyf mrôz :/
dali sie
powiysać, dali sie powiysać
na
jedyn powrôz :/
A jedyn sie urwoł poseł świnie paś :/
Straciył
jedno prosie, straciył jedno prosie
musioł wisieć
zaś :/
Po odśpiewaniu tej piosenki, jeden z
chłopaków z orszaku zamawiał taniec,
bądź to polkę, czardasza lub jakiś inny. Wszystkie panny jakie były w tym domu były zapraszane do tańca i
obtańczone przez kawalerów. Gdy skończono tańce, jako podziękowanie otrzymywano
zapłatę, orszak przechodził do następnego domu i historia się powtarzała.
[1] Fakły – słowo pochodzenia
niem. die Fackel – pochodnia, żagiew. Chłopcy w Krempachach nadal palą fakły
przed Zeslaniem Ducha św.
[2]Do dzisiaj ten zwyczaj się
utrzymuje.
[3] Olchy stawia się pannom
pod oknami domu do disiaj.
[4] Skalice Wapienne –
potocznie nazywane skałkami.
[5] W Rzepiskach te wysokie
maje nie obdzierano z kory, tylko wycinano w niej różnorodne wzory .
[6] Podał Franciszek
Pietraszek z Krempach.
[7] Gospodarz
[8] Sama nazwa „moj, moje”
oznacza drzewo majowe czyli modrzew, z racji tej, że zabrania się wycinać
świerków czy modrzewi obecnie pannom stawia się przed domem olchy. Im więcej
jest tych drzewek tym większe ma dziewczyna powodzenie.
[9] Mowa starosty podczas ogrowania
moji, podana przez Franciszka Pietraszka.
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuń